Hejka!
Zaciekawiła mnie ta maseczka, bo dzięki swojemu składowi wyraźnie się wyróżnia się na tle tych wszystkich innych masek.
Nie wiem czy zauważyłyście, ale ostatnio nigdzie nie można kupić masek do twarzy w słoiczkach. Nie wiem, może ja ślepa jestem czy coś.. no jeszcze do niedawna jak byłam w Rosmanie czy w Naturze miałam milion maseczek w słoiczkach lub tubkach, a teraz...? NIC!
Nie jestem jakąś straszną fanką takich masek, nie kupuje ich codziennie, ale czasem lubię sobie odświeżyć twarz. Nie wiem czemu nagle wszyscy wycofali te maski wielorazowego użytku, że tak powiem, ale wkurza mnie, że teraz można kupić już tylko takie w saszetkach - jednorazowe.
Taka maska w saszetce po pierwsze, że chujowo się otwiera, zawsze przerwie mi się krzywo, muszę szukać nożyczek żeby ją ładnie i równo otworzyć, wrrrr.. niby nic wielkiego, ale wkurza! Jak stoję goła w łazience pod prysznicem, nie chce mi się latać po domu i szukać nożyczek.
Po drugie ilość maseczki w opakowaniu jest też wkurzająca. Albo jest jej za mało, że nie wystarczy mi na szyję, albo jest jej za dużo, że trochę mi zostanie na "drugi raz", a ten drugi raz nie następuje nigdy bo do następnego razu saszetka po prostu wysycha. I to wszystko za jedyne 5 zł. Niby niewiele, ale gdy się robi regularnie takie zabiegi, np. raz na tydzień to się już ładna sumka uzbiera!
Pewnie to specjalne zagranie producentów. Jak wcześniej były maski w słoiczkach to taki słoiczek kosztował 15 zł i wystarczył na 2 czy nawet 3 miesiące. Teraz żeby zrobić 4 razy w miesiącu maskę trzeba wydać 20 zł... bardzo opłacalne posuniecie, tylko ciekawe dla kogo!
Dlaczego o tym wszystkim piszę?
Bo mam nadzieję, że przeczyta to ktoś kto wymyślił te saszetki i coś z tym zrobi..
Ja stwierdziłam, że nie będę się już męczyć i od tej pory będę kupować już tylko maski w tubce.
Jedną z takich maseczek, która ostatnio przykuła moją uwagę jest
maska z serii Babcia Agafia.
Maska z mlekiem łosia
Kupiłam, wypróbowałam i jestem zadowolona.
Chcecie moja opinię, no to macie! :)
Opakowanie: Jak dla mnie wielki plus. Jest w saszetce, ale z zakrętką, także można ta maskę zakręcić i użyć jeszcze jeden raz i jeszcze jeden... BOMBA! Na razie zrobiłam ta maskę dwa razy i myślę, że zostanie mi jeszcze na kolejne dwa i jeszcze dwa, no kurde - wydajna jest niesamowicie! Myślę, że będę jej używała regularnie i wyrokuję, że dwa miesiące, może nawet trzy - jest jej naprawdę dużo!
Cena: Ja kupuję w
Sklepie Naturica i tam kosztuje
8,50 zł - więc cena jest śmiesznie mała.. jak na maseczkę, która wystarczy na wiele razy, w porównaniu do tych z drogerii jednorazowych za 5 zł, to można powiedzieć, że prawie za darmo ;)
Odczucia: Po nałożeniu na twarz maska wygląda tak:
Łatwo się rozsmarowuje, bo podobnie jak krem. To maska nawilżająca więc musi być lekka.
Ja to zrobiłam tak: najpierw oczyściłam twarz dokładnie, umyłam ją żelem z drobinkami (coś podobnego jak peeling) żeby pozbyć się nadmiaru sebum i martwego naskórka. Potem nałożyłam maskę na jakieś 15 minut. Na koniec zmyłam gazikiem nasączonym letnią wodą. Wrażenia? Kurcze! SUPER! Po oczyszczeniu twarzy moja skora stała się niezwykle miękka i jedwabiście gładka. Mam nadzieję, że dzięki subtelnemu peelingowi, który zrobiłam przed aplikacją maski składniki aktywne mogły głębiej wnikać w skórę. Mam nadzieję, że to mleko łosia tak ładnie mi tą moją wiecznie przesuszoną skórę nawilża :)
Oprócz mleka łosia w maseczce są jeszcze:
Różeniec górski – bogaty w organiczne kwasy i flawonoidy, dzięki czemu przywraca skórze sprężystość i elastyczność.
Sachalinska morwa biała - zawiera karoten, witaminy grupy B, wygładza i tonizuje skórę.
Organiczny biały pszczeli wosk - chroni skórę przed odwodnieniem [
Źródlo: Naturica]
Ja jestem zachwycona! Uczucie nawilżenia twarzy pozostaje na długo :)
Oprócz tej maseczki kupiłam sobie jeszcze
maskę dziegciową i też będę ją testować a o testowaniu na pewno wam niebawem napiszę :)
Czy któraś z Was już próbowała maskę z mlekiem łosia?
Jakie są wasze odczucia? :)